Kierowca: MATEUSZ IZDEBSKI
Dlaczego zdecydował się Pan na zawód kierowcy?
Od najmłodszych lat fascynowały mnie samochody ciężarowe, a zwłaszcza ich operatorzy. Wykwalifikowani, by dojechać tam, gdzie nie każdy potrafi. Z tego też powodu zrobiłem prawo jazdy. Pracowałem w Polsce na stanowisku kierowcy, ale nie kierowcy ciężarówki. Za kierownicę samochodu ciężarowego usiadłem w Szkocji, gdzie mieszkam od kilku dobrych lat. Specjalizuję się w transporcie HDS.
Czyli ciężki towar.
Transport towarów, które mają dużą masę lub charakteryzują się nietypowymi wymiarami, to najczęstsze zastosowanie pojazdów z hydraulicznymi dźwigami samochodowymi. Niemniej, każdy pojazd wyposażony w HDS może być wykorzystany do załadunku i rozładunku, co oznacza, że cały proces transportu przewożonych towarów odbywa się za pomocą jednego auta. Transport HDS nie należy do najłatwiejszych, dlatego po wykonanym zadaniu daje mi poczucie ogromnej satysfakcji.
Za to ceni Pan swoją pracę?
Tak, a także za kontakt z ludźmi. Doceniam rozmowy z osobami, które mają inną wiedzę i inne doświadczenia – to poszerza horyzonty.
A minusy?
Do minusów zaliczyłbym całą papierologię. Dokumentacji papierowej jest sporo i niestety przy jej wypełnianiu często występują błędy.
Czy może podzielić się Pan jakąś ciekawą historią z trasy?
Do tej pory nie wydarzyło się nic spektakularnego. Za najciekawsze doświadczenia związane z pracą uważam pobudki z pięknym widokiem. Zdarza się, że mam pauzy w nocy i parkując nie widzę otoczenia. Kiedy o świcie na parkingu budzą mnie pierwsze promienie wschodzącego nad horyzontem jeziora słońca – wow, to zapiera dech w piersiach!