Kierowca: Karolina Jaśkowska
Jak to się stało, że zdecydowała się Pani na pracę jako kierowczyni zawodowa?
Nie do końca wiedziałam co chciałabym robić w życiu. Dużo próbowałam, ale nic mi się nie podobało. Wcześniej pracowałam w sklepie jako ekspedientka, ale bliski kontakt z klientami chyba nie jest mi pisany. Potem pracowałam na magazynie, ale zrezygnowałam, bo to ciężka praca. Raz uszkodziłam sobie palec i bardzo długo się goił. Na magazynie, w którym pracowałam pomimo zasad BHP i ostrożności, było dość niebezpiecznie. Chwila nieuwagi wystarczyła i wypadek gotowy. Mój kolega podpowiedział mi, że jako kierowczyni dużo zarobię i zgodziłam się spróbować. Trochę się bałam, bo to odpowiedzialna praca! Na szczęście miałam wsparcie mojego wujka, który od 7 lat też jest kierowcą.
Wspomniała Pani o zarobkach. Czy to jest cel Pani przebranżowienia?
I tak i nie. Szukałam pracy, która mi się spodoba. Pracuję jako kierowczyni już drugi rok i na razie bardzo mi się podoba. Nie chcę znów czegoś zmieniać, bo jest mi dobrze. Zainwestowałam w uprawnienia dużo czasu, musiałam zrobić prawo jazdy. Pieniądze zawsze się przydadzą. Jeszcze nie mam określonego celu, na jaki je spożytkuję, ale na razie oszczędzam. Wiadomo, na jakimś etapie będę szukać mieszkania – wtedy pieniądze mi się przydadzą.
Czy ma Pani jakieś sposoby na tę nudę w trasie?
Staram się słuchać muzyki, którą lubię. Rock mnie pobudza. Włączam sobie też różne podcasty – najbardziej lubię te kryminalne, bo przy nich się skupiam i nie czuję się zmęczona. Po takim słuchowisku jak wyjdę wieczorem z kabiny, to czuję się dość dziwnie (śmieje się). Żucie gumy też mi pomaga w skupieniu się na trasie. Przede wszystkim dbam o sen, bo bez tego daleko bym nie zajechała!
Czy jest coś, czego Pani nie lubi w swojej pracy?
Trochę monotonia i przy tym duża odpowiedzialność. Jak się jedzie autostradą i krajobraz jest podobny, droga wydaje mi się nudna. Lubię różnorodne krajobrazy i podziwianie pięknych rzeczy, nowych miejsc. Niestety nawet jak się nudzę, muszę być w pełnym skupieniu i uważności, żeby nikogo nie skrzywdzić i nie spowodować wypadku. Muszę też uważać na towar, który wiozę, aby go nie uszkodzić. Czasami też trafiam na kiepskie wyposażenie na postoju. To jest bardzo smutne, że nie można wszędzie się umyć, załatwić i zadbać o siebie. Kierowcy po trasie są zmęczeni, a dodatkowo muszą jeszcze kombinować sposób, w jaki zadbają o higienę. To krępujące…
Czy spotkało Panią na trasie coś szczególnego?
Hmm… ciężko jest mi przywołać konkretną historię. Mam kilka takich zdarzeń w głowie, kiedy miałam awarię i ktoś dobry mi pomógł to okiełznać bezinteresownie. Mam wrażenie, że kobietom łatwo jest w takich sytuacjach i mężczyźni o nas dbają na trasie. Chciałabym kiedyś komuś się odwdzięczyć w podobny sposób, ale jeszcze nie miałam okazji. Raz jechałam wieczorem i mijałam ciężarówkę “na migaczach”, ale było już późno i ciemno…co tu dużo mówić – bałam się zatrzymać i pojechałam dalej…
To zrozumiałe i pewnie zrobiłabym niestety podobnie. Dziękuję za wywiad i życzę szerokiej drogi!