Kierowca: Rafał Jabłoński
Dlaczego zdecydował się Pan zostać kierowcą?
Całą moją karierę poświęciłem transportowi. Miałem jedynie trzy lata przerwy od tej branży, ale szybko zorientowałem się, że muszę powrócić do tego, co lubię. Kierowcą zawodowym jestem od 2004 roku. Do tego zawodu skłoniły mnie głównie kwestie finansowe i fakt, że mój ojciec też był kierowcą.
Jakie widzi Pan plusy w tym zawodzie?
Żeby zostać kierowcą, trzeba to lubić, ale jest wiele plusów. Najbardziej lubię tę wolność i święty spokój. Mam bardzo spokojną pracę, rzadko wydarza się coś niestandardowego, więc się nie stresuję. Robię swoją robotę i nikt nie zawraca mi głowy. Nie wyobrażam sobie siebie za biurkiem, gdzie musiałbym się tłumaczyć z wykonywanych zadań lub gdybym musiał odbierać maile i telefony. Myślę, że to zbyt obciążające psychicznie. Dlatego cenię swoją pracę.
Co uznałby Pan za minus w zawodzie kierowcy?
Ciężko mi teraz się doszukać minusów, bo jest ich obecnie bardzo niewiele. Dawniej, kiedy pracodawcy mieli więcej swobody i kontroli, zdarzały się problemy z płynnością finansową. Pojawiały się niedomówienia, nieporozumienia. Mój kolega doświadczył nieprzyjemnej sytuacji, kiedy poinformował szefa o zwolnieniu się. Nie otrzymał wtedy części wypłaty. Próbował o to zawalczyć, ale nic nie zdziałał. Takie sytuacje zdarzały się pewnie nie tylko w tej branży. To zależy od tego, jakim kto jest człowiekiem. Mnie też spotkała podobnie nieprzyjemna sytuacja, ale dotyczyło to znacznie mniejszej kwoty. Pracodawcy też lubili zatajać stan techniczny pojazdu, co mogło wpływać na bezpieczeństwo.
Czy jest historia, którą chciałby Pan opowiedzieć?
Nie przypominam sobie żadnej historii, którą mógłbym teraz opowiedzieć. To chyba znak, że mam dobrą, spokojną i stabilną pracę. Jestem z niej bardzo zadowolony.